Piekielny spektakl

Gage Skidmore/CC BY-SA 2.0 | Harald Krichel/CC BY-SA 3.0

Johnny Depp i Amber Heard… Tyle zamieszania na temat tej głośnej sprawy; wypowiedzi, ocen, opinii, osądów, wywiadów, artykułów, ekstremalnych emocji. Kto jest katem, a kto ofiarą; kto jest winny, a kto niewinny? A może oboje siebie warci.

To i ja się wypowiem!

Przede wszystkim – smutek. Jakiż bezgranicznie smutny spektakl – uzależnień od narkotyków, alkoholu, sławy, kariery, namiętności, pieniędzy; współuzależnień kochanków od siebie nawzajem, od uwikłań, oskarżeń, wyzwisk, ataków, czyli od przemocy emocjonalnej, słownej, finansowej, a być może także fizycznej i seksualnej. Jakie obszary nieświadomości w tych pięknych, sławnych ludziach.

Czy ktoś z nas chciałby mieć te wszystkie miliony dolarów i prywatne wyspy, i żyć w ten sposób? Dla przeciętnie wrażliwego człowieka to przecież piekło piekieł.

Johnny i Amber są tak zamożni, że zatrudniają dziesiątki, jeśli nie setki osób; poza prawnikami, ochroniarzami, fryzjerami, stylistami, dietetykami, kucharzami i doradcami wszelkiej maści, także lekarzy, pielęgniarki, psychoterapeutów i psychiatrów. Mają wszelkie możliwe wsparcie. Niewiele to pomaga, jak widać. Biedni, biedni ludzie.

Bezmiar współczucia dla nich.

Oby ten proces pozwolił im odnaleźć siebie i siebie nawzajem w życzliwości i wewnętrznej niewinności. Zasługują na to, jak my wszyscy.