Czego uczą nas zwierzęta?: Kobieta, która rozmawia ze zwierzętami

– Zwierzęta na wszelkie możliwe sposoby próbują nas uzdrawiać. Z nimi wszystko jest w porządku. To my jesteśmy problemem. Za każdym razem, gdy mamy kontakt ze zwierzęciem, pomagamy sobie – mówi Amelia Kinkade, światowej sławy ekspertka od komunikacji ze zwierzętami.

Amelia Kinkade – jeszcze do niedawna hollywoodzka aktora i tancerka. Blond loki, pantofelki wysadzane cekinami, bransoletki, pierścionki, wisiorki. Na ustach różowa lśniąca szminka. Zwiewna sukienka w pastelowych kolorach. Amelia rozmawia z rekinami żarłaczami, gorylami, tygrysami, lampartami, słoniami, kangurami, wężami, a także z psami, kotami, końmi, kozami, papugami, pszczołami, mrówkami. Jest w stanie nawiązać kontakt z każdą istotą na naszej planecie. I zapewnia, że to nie jest „dar”. Każdy z nas może to zrobić. Od 16 lat jeździ po świecie. Jest zapraszana przez ludzi, którzy opiekują się ogrodami zoologicznymi i rezerwatami zwierząt, przez weterynarzy oraz królów i książąt (niedawno na przykład pomagała koniom brytyjskiej rodziny królewskiej). Stworzona przez nią organizacja charytatywna pomaga chronić zagrożone gatunki. Jest autorką pięciu książek o zwierzętach. Po polsku ukazał się jej „Język cudów.”

W kwietniu Amelia po raz pierwszy odwiedziła Polskę, aby uczyć nas komunikacji ze zwierzętami i nowej świadomości. Gdy wchodziliśmy w ciszę, czuliśmy wzruszenie i zachwyt, byliśmy w stanie odczytywać informacje, które płynęły do nas od psów, koni, kóz – warsztatowe spotkanie z Amelią odbywało się na ranczu. Pytaliśmy zwierzęta, co lubią jeść, kogo najbardziej kochają, co wydarzyło się w ich przeszłości, za czym tęsknią, dlaczego przyszły do tej właśnie rodziny. Ze zdumieniem obserwowaliśmy, że niektórzy z nas odczytują te informacji niemal natychmiast.

Koty Ziutek i Zuzia
Moje koty, Ziutek i Zuzia. Fot. Andrzej Dziurdzikowski

Grupa z Norwegii – być może dlatego, że mają w swoim kraju tak czystą naturę, lasy, przestrzenie – wydawała się najbardziej zharmonizowana ze zwierzętami. Jeden z mężczyzn natychmiast odczytał przyczynę smutku białego konia – ludzka „mama” tego konia niedawno umarła na raka i musiał zmienić miejsce pobytu, otoczenie i ludzi. Część koni została uratowana od śmierci głodowej w stajni człowieka – i znów wiele osób poczuło albo „zobaczyło” zaburzenia w przewodzie pokarmowym koni, ich osłabienie, utratę sił.

Kozioł został wzięty z biednej rodziny, a mój przyjaciel w kilka sekund „zobaczył” stary dom pośród drzew i starą kobietę obok tego kozła. Mały kulejący kundelek opowiedział nam o swojej niedawnej przygodzie w lesie, która omal nie zakończyła się tragicznie i o swojej miłości do… koziołka. (Potem zaprowadził nas do niego i położył się szczęśliwy obok).

Kotka Zuzia
Kotka Zuzia. Fot. Andrzej Dziurdzikowski

Na zajęcia przynieśliśmy fotografie naszych domowych zwierząt. W parach wymieniliśmy się zdjęciami. Osoba, która nie znała mojej kotki, trafnie odczytała wiele informacji od niej – że lubi jasnego psa za ogrodzeniem, długie spacery po okolicy i tęskni za czarnym kotem, z którym się wychowywała, a który zaginął. Na pytanie, czego kotka chce nauczyć swoją „mamę”, moja Zuzia odpowiedziała „pokory.” No cóż… mam o czym myśleć.

– W jaki sposób najprościej wytłumaczyć, jak to się dzieje, że możliwy jest kontakt ze zwierzętami, rozmowy z nimi?

– Wyciszamy umysł, wyciszamy emocje i słuchamy ciałem duchowym. To proces medytacyjny, bardzo głęboka forma koncentracji, transu. Aktywuje się część mózgu dotąd nie używana. I w tym stanie wchodzimy w tunel bezwarunkowej miłości i wdzięczności. Przekazujemy myśli i uczucia i odbieramy informacje w postaci obrazów, odczuć w ciele, uczuć, smaków, zapachów. To może brzmi tajemniczo, ale jest proste, wymaga tylko praktyki.

– W jaki sposób się wyciszasz?

– Odzyskuję swoją moc w naturze. Wydaje mi się, że robi to wiele osób. To może być po prostu chodzenie po lesie, pływanie. Oddech, modlitwa, piękna muzyka. Joga pomaga, taniec. Uspokaja i wycisza kontakt ze zwierzętami, łączenie się z nimi z wdzięcznością. Mamy już mnóstwo badań na temat uzdrawiającej mocy zwierząt. Na przykład ludzie, którzy mają w domu zwierzęta spędzają mniej czasu w szpitalach. Psy pomagają upośledzonym dzieciom, a także tym, które doznały traumy. Psy  pracujące dla FBI są pierwszymi istotami, które pojawiają się w miejscach zamachów terrorystycznych. Gdy poszkodowani ludzie są w stanie pogłaskać wtedy psa, endorfiny wydzielane do mózgu sprawiają, że szok zostaje zniwelowany. Te psy dosłownie ratują ludziom życie. Zwierzęta nieustannie, na wszelkie możliwe sposoby, usiłują nam pomagać, uzdrawiać nas. Jeśli masz w domu zwierzę, ono cię chroni, najlepiej jak potrafi pragnie ocalić twoje życie. Wiele razy miałam do czynienia z psami i kotami, które, aby chronić swoich właścicieli, przejmowały ich choroby – krwi, serca, nerek, płuc, a nawet choroby nowotworowe. Moja mama i moja siostra po trzydziestym roku życia zapadły na raka. Gdy ja przekroczyłam trzydziestkę, na raka rozchorowała się moja kotka.
Kocham te cudowne istoty. One zasługują na to, byśmy szanowali ich potrzeby i życzenia. Zasługują na nasz podziw, współczucie i bezwarunkową miłość.

– Jesteś radosną osobą. Chodzisz lekko, uśmiechasz się, rozsyłasz całusy. To rzadkie u kogoś, kto widzi, w jaki sposób traktowane są zwierzęta na naszej planecie.

– Oczywiście możemy przeżyć życie w złości, nienawiści i pogardzie, osądzając i walcząc z innymi. Ale to nie działa.  Musimy porzucić te stare sposoby i zacząć poszukiwać takich, które podtrzymują i afirmują życie. My ludzie jesteśmy pogrążeni w lęku. Im bardziej się boimy, tym bardziej jesteśmy niepewni i brutalni.

– Niszczymy to, czego nie znamy.

– Tak bardzo oddaliliśmy się od naturalnego instynktu! Pszczoły współpracują ze sobą, każda dokłada coś do ula. Sposób, w jaki porozumiewają się owady, przechodzi nasze najśmielsze wyobrażenia. Struktury społeczne mrówek i pszczół działają bez zarzutu, są w pełni harmonijne. Termity jednoczą siły, by stworzyć arcydzieła architektoniczne. My ludzie nie współpracujemy ze sobą, bywamy tacy zgorzkniali, niechętni, tacy… nastroszeni. Goryle troszczą się o siebie nawzajem, kochają się, są łagodne, pracują razem. To naprawdę fajni goście, nie zrzucają na siebie bomb. Słonie się kochają, pomagają sobie. Lwy się przytulają. Lwie samice pomagają sobie nawzajem. A w naszym świecie kobiety rywalizują ze sobą. Osierocony słonik dostaje nową mamę, nie ma domów dziecka. Gdy jeden słoń kuleje, stado zwalnia, przydziela choremu „lekarza”. Wieloryby nie zanieczyszczają oceanu, wręcz przeciwnie – czyszczą ocean, wytwarzają tlen dla świata.

– Zwierzęta pragną komunikować się z nami. To naprawdę zdumiewające odkrycie.

– One doskonale zdają sobie sprawę z ludzkich intencji i zamiarów. Kochają swoje rodziny. Rozpaczają, gdy tracą ukochanych ludzi. Zakochują się, smucą, śmieją, mają nadzieję i marzą. Rozumieją każde słowo, które wypowiadamy, a często reagują zanim w ogóle coś powiemy. „Widzą” obrazy w naszym umyśle, reagują na nasze myśli i emocje. Zwierzęta mają zdumiewającą świadomość klimatu emocjonalnego panującego w ich rodzinach. Potrafią opisać stan zdrowia swoich ludzkich właścicieli, znają ich ograniczenia psychiczne, wiedzą o bolesnych stratach, i czy jakieś dziecko jest w drodze. Czują ból członków swojej rodziny, nawet gdy znajdują się daleko od domu. Jeśli chodzi o lojalność, uprzejmość i wybaczenie ich zakres odczuwania jest większy niż u ludzi. Niektóre zwierzęta sięgają takich stanów świadomości, które przekraczają doświadczenia większości ludzi.

– Dlaczego o tym nie wiemy?

– Nie zważamy na to, co do nas mówią, ponieważ jesteśmy rozproszeni, lekceważący, niezainteresowani, „zbyt zajęci.” Gdy jednak dostroimy się do tego piękna – bo świat zwierząt jest piękny – będziemy wnosić radość wszędzie, gdzie się pojawimy, wprost rozsiewać ten komfort. Gdy wystarczająca ilość ludzi osiągnie tę nową świadomość, stare problemy odpadną, ustanie potrzeba walki. Zrobimy ważny krok w stronę duchowego wzrostu.

– Uczyłaś nas na warsztatach, że gdy chcemy porozmawiać ze zwierzęciem (i z kimkolwiek) mamy go kochać, szanować, podziwiać i uwielbiać takim, jaki jest, bez warunków. Że proces komunikacji zaczyna się od otwartego, czułego i wzruszonego serca.

– W naszych sercach jest okno na cały świat. Mówimy tu o miłości do wszystkich żywych istot, nie o miłości osobistej. Na moich warsztatach gościmy najróżniejsze zwierzęta, duże i małe, słonie i kociaki. W Szwajcarii patrzyliśmy na żółwia z zachwytem: „Ależ jest fantastyczny!” Podziwialiśmy urodę węża i jego bogaty świat emocjonalny. Mówiliśmy do kozy: „Jesteś piękna!” Ona wiedziała, że jest piękna.
Zwierzęta otwierają nasze serca, odprężają nasze ciała, wytrącają nas z chaosu, nieuporządkowania, smutku i problemów. Leczą nasze depresje i choroby. Pomagają nam wyzbyć się frustracji, złości i winy. Zwabiają nas do swojej rzeczywistości, w której radość jest tak wielka, że przyćmiewa każde ludzkie cierpienie. Nie mamy prawa ich oceniać ani krytykować. Nigdy. Są doskonałe takie, jakie są. Mówię do „moich” zwierząt: „Kocham cię. Jesteś najcudowniejsza w każdym aspekcie, doskonała pod każdym względem. Kulejesz? W porządku! Jeszcze bardziej cię kocham! Nie widzisz na jedno oko? Tak przejawia się twoja wyjątkowość! Uwielbiam cię!”
Wszystko i wszyscy – ludzie, zwierzęta, rośliny i gwiazdy – jesteśmy częścią jednego życia. Nowa świadomość, której potrzebujemy, aby kontaktować się z czującymi istotami, wymaga kontaktu z naszą Wyższą Jaźnią, kochającymi rodzicami w nas. Gdy idziemy do zwierząt z energią kochającej matki i kochającego ojca, celebrujemy ich istnienie z szacunkiem i zachwytem, one otwierają się, chcą z nami rozmawiać, ponieważ mogą nam wreszcie zaufać.

– Swoją najnowszą książkę „Szepty z dziczy” rozpoczynasz historią z rezerwatu dla tygrysów w Afryce. Co mówią tygrysy?

– Jest ich bardzo niewiele na planecie. Są smutne, chorują. Chińczycy je jedzą. Przerabiają każdy centymetr ciała tygrysa na „leki”. Do tego rezerwatu pojechałam z astronautą NASA Edgarem Michellem, mentorem książki „Język cudów”. Towarzyszyła nam telewizja NBC – największy, najbardziej poważny program informacyjny w Ameryce. W nocy przed wyjazdem wysłałam już tam swoją świadomość. Przechadzałam się od klatki do klatki z dużymi kotami. I one wszystkie – tygrysy, lamparty, lwy, jaguary – mówiły to samo: „Najstarszy tygrys jest chory, wyrwali mu górny ząb po prawej stronie.” Gdy już byliśmy w rezerwacie, podeszłam do królewskiego tygrysa, a z jego pyska wyciekała krew. Wyrwali mu ząb, żeby operować raka w mózgu. Pocieszyłam go. Rozmawialiśmy o pracy, którą wykonuję. Obiecałam mu, że napiszę książkę, i zrobię wszystko, co w mojej mocy, by pomóc tygrysom. Niedawno opublikowano moją książkę w Korei. Koreańskie dzieci przysyłały mi maile, że przeczytały książkę i już nigdy nie będą jadły kotów, psów ani innych zwierząt. Te maile to największy komplement, jaki kiedykolwiek dostałam. Możemy przekazać dzieciom idee nowej świadomości i całkowicie zmienić świat. Rewolucja świadomości zaczyna się wewnątrz każdego z nas. Nowa świadomość pozwoli nam zrozumieć swojego psa, kota, odkryć naszą duchową istotę, duchowy cel. Stworzymy nowe rozwiązania w  sposób pełen miłości, radości, a nawet zabawy.

– To całkowicie nowy paradygmat zmiany, bez kosztów.

– Nie mogę pojechać do jakiegoś kraju i powiedzieć: „Nie wolno wam zabijać zwierząt na podwórku!” Ci ludzie mają rodziny, być może ich dzieci są głodne, a starzy rodzice chorują. Nie mówię: „Nie możesz jeść mięsa! Nie możesz polować!” Nie mówię nic, co sprawia, że ludzie czują się źle, winni, czy są zmuszeni się bronić. Zwierzęta przekazują mi, że umieranie jest w porządku. One wchodzą w eksplozję światła. I wiedzą, że powrócą.

– W słynnym filmie „Anna i zwierzęta” ludzka „mama” zwierząt Anna Breytenbach mówi o ich świadomości: że są niesamowicie obecne, potrafią współodczuwać z inną istotą, wiedzą co się z nimi dzieje, znają przyczyny. Są świadome swojej indywidualnej ekspresji we Wszechświecie. Współczują nam i nie obciążają nas winą za niszczenie środowiska. Pragną pomóc nam skontaktować się z naszą prawdziwą naturą. Troszczą się o nasze dusze i o nasz dobrostan. Są naszymi cudownymi przewodnikami.

– Oczywiście! Zwierzęta są naszymi duchowymi nauczycielami. Celebrują życie. Każda osoba, która ma psa, wie, że to coach, trener, terapeuta. Gdy pracuję z psem, który jest chory, ma zranioną łapę czy raka, on śmieje się do mnie: „Nie chcę mówić o moim raku! Chcę lizać twoją twarz!” Chce lizać moje łzy, żebym nie była smutna. Chce cieszyć się każdą chwilą. Koty to mistrzowie zen, nauczyciele medytacji, duchowi podróżnicy, poszukiwacze przygód. Koty mają niesamowite poczucie humoru, rozśmieszają nas. Konie nas uziemiają. Natura jest naszym kościołem, ponieważ wszyscy jesteśmy jednym organizmem. Gdy wygłaszam kazania w kościołach na całym świecie, przypominam nauki świętego Franciszka z Asyżu, który rozmawiał z wilkami, z ptakami, rozumiał jedność życia.
Porozumiewanie się ze zwierzętami, uczenie się od nich jest całkowicie naturalne. To, czego uczę, nie różni się od nauki obsługiwania sieci internetowej. Gdyby 10 lat temu ktoś nam powiedział o Facebooku, albo o tym, że będziemy rozmawiać z całym światem za darmo, nikt by nie uwierzył. Jest coś w naszym sercu, w naszej duszy, co możemy aktywować – i nagle w ułamku sekundy podłączamy się do sieci całej natury. Wszyscy istniejemy w świetlistej sieci internetowej. To sieć miłości. Dlatego miłość aktywuje przepływ informacji. Ten proces zaczyna się od kontaktu ze sobą.

– Każdy nasz krok rozdeptuje mrówki.

– Martwienie się, jak ocalić wszystkie zwierzęta jest sposobem unieruchomienia siebie. Skupmy się na tym, co możemy zrobić. Możemy pojechać do schroniska, żeby wyprowadzać psy, pomóc oczyścić staw, podpisać petycję w obronie zwierząt. Każda pszczoła robi swoją małą pracę. Bądźmy jak pszczoły, a dokonamy ogromnych zmian.

Jak porozumieć się ze zwierzęciem?

1. Wycisz umysł. Wsłuchaj się w swoje serce.

2. Prześlij strumień światła ze swojego serca do serca zwierzęcia. Ujrzyj srebrną falę światła, wypływającą z twojego serca i łączącą cię z sercem zwierzęcia. Informacje między wami będą podróżowały tą świetlną ścieżką w obie strony. Gdy fala dotrze do serca zwierzęcia, poczujesz radosne szarpnięcie spowodowane nawiązaniem kontaktu.

3. Podekscytowanie, wzruszenie do łez, euforia to odczuwalne wskaźniki, które powiedzą ci, że nawiązałaś kontakt ze zwierzęciem.

4. Rozpocznij od czegoś pozytywnego. Powiedz psu lub kotu, że go kochasz i zadaj pytania niosące ze sobą uczucie miłości: co lubi jeść, kogo kocha, co daje mu szczęście. Zapytaj, co możesz zrobić, aby je uszczęśliwić.

5. Skupiaj się na własnym ciele i słuchaj. Wykorzystaj swoje ciało jako instrument. Co widzisz? Jaki smak, zapach czujesz? Jakie uczucia ci towarzyszą? Otrzymasz obrazy i odczucia szybciej niż sama możesz je stworzyć. Zaufaj im.

6. Teraz możesz zapytać o to, czego zwierzę się boi. Poproś, aby powróciło do czasu, w którym nastąpił uraz psychiczny. Zapytaj, co dałoby mu poczucie bezpieczeństwa.

7. O co jeszcze chciałabyś zapytać? Zadawaj wszelkie możliwe pytania i odbieraj odpowiedzi.

8. Podziękuj zwierzęciu za „rozmowę” i z powrotem skup się na własnym ciele. Obserwuj, jak srebrny węzeł między wami rozwiązuje się, a ty i zwierzę wracacie do codziennej świadomości.

Przeczytaj także:
Mój przyjaciel człowiek
Anna i zwierzęta
Delfiny mają świadomość własnego istnienia
Szympansy szczodre i wspaniałomyślne