Złoto skryte w mroku

– Gniew to wyraz pasji, zaangażowania i determinacji. To złoto kobiet. Wiele kobiet walczy, ale w sposób pokojowy. Idziemy do przodu, jednak ze złożoną bronią. To jest ta różnica w stosunku do poprzednich pokoleń. To jest wybór. Oświetliłyśmy cień i odnalazłyśmy trzecią drogę – mówi Pernille Melsted* trenerka, zajmująca się pracą z cieniem.

– Cień to…

– …wszystko, czym nie chcemy być; czym uważamy, że nie jesteśmy. Nieuświadomiony cień niszczy nasze związki, zabija ducha i uniemożliwia realizacje marzeń.

– Urodziłaś się w Danii, w kraju ludzi najszczęśliwszych na świecie. Duńczycy mają cień?

– Każdy człowiek ma cień. I każdy naród. My mamy opiekuńcze państwo, które zaspokaja życiowe potrzeby. Państwo na przykład płaci każdemu, kto tylko zechce podjąć studia. Wstyd narzekać. W Danii nie jest w porządku wyróżniać się: wszyscy mają być równi. Wyrażanie wyjątkowości, unikalnego piękna, darów, talentów nie jest mile widziane. To właśnie cień Duńczyków.

Mieszkałam jakiś czas w USA. Tam odwrotnie – wszyscy chcą być najlepsi, błyszczeć, lśnić. Ich cieniem jest bycie skromnym. Jeśli chcemy być ludźmi autentycznymi, spełnionymi, nie możemy pominąć cienia.

– W Polsce lubimy myśleć o sobie jako o narodzie wybranym, bohaterskim. W cieniu jest – jak się wydaje – ofiara, ktoś bezradny, kto wiele wycierpiał.

– Koncepcja cienia wywodzi się od Junga, który pisał, że nie chodzi o pozbywanie się nielubianych cech, ale o znajdowaniu ich jasnych stron i włączaniu do naszego życia. Akceptując cień, przestajemy żyć w strachu.

– Nieuświadomiony cień jest groźny.

– Jest źródłem projekcji: ja taka nie jestem, to ty jesteś zła! Cień nosi wiele twarzy: strachu, chciwości, złości, mściwości, manipulacji, lenistwa, kontroli, wrogości, brzydoty, braku akceptacji, słabości, krytyki, potępiania. Wszystko to, czego w sobie nienawidzimy, czego się wypieramy, zaczyna żyć własnym życiem, podkopując wiarę w naszą siłę i talenty. Odrzucając cień, odrzucamy skarb. Skarby są ukryte w miejscu, którego nie braliśmy dotąd pod uwagę – w ciemności.

– Jak powstaje cień?

– Przychodzimy na ten świat jako pełne istoty; mamy dostęp do każdej części siebie. Małe dziecko jest – z chwili na chwilę – radosne, smutne, zniecierpliwione. Szybko jednak musi dostosować się do norm i oczekiwań swojej rodziny, kraju, kultury. Pragnie miłości i akceptacji ważnych dla siebie osób – rodziców, nauczycieli i innych autorytetów – dlatego zakłada maskę „poprawnego” zachowania. To co nie jest mile widziane, zostaje zepchnięte do cienia.

Jung pisał, że pierwsza połowa życia schodzi nam na to, żeby zepchnąć różne swoje części do cienia, a druga na wyciąganiu ich z cienia, bo bez nich czujemy się niepełni.

– Zwykle między 35 a 40 rokiem życia zaczynamy czuć się gorzej; pojawia się poczucie pustki, rozczarowania, lekkiej depresji. Mówią o tym zarówno kobiety, jak i mężczyźni.

– I mamy ochotę na te wszystkie radykalne zmiany – rzucić pracę, rozwieść się, znaleźć młodego kochanka… Właśnie puka cień! Różne części nas wołają: zobacz mnie, zapomniałaś o mnie, i o mnie też! Nagle zdajemy sobie sprawę, że nigdy nie odkrywaliśmy naszej mądrości, kreatywności, zepchniętego w mrok światła i piękna. Bo w cieniu jest nie tylko to, co brzydkie i złe, ale także piękno. Boimy się własnego piękna. Zamiast patrzeć na to, co się dzieje, jak na kryzys, lepiej otworzyć się i przyjąć dary tych ukrytych części nas.

– Jak rozpoznać cień?

– Przede wszystkim obserwować jak reagujemy na innych ludzi. Na przykład idziemy na imprezę, na której poznajemy atrakcyjną kobietę. Ty uważasz że ona jest wspaniała, urocza, we mnie budzi niechęć. Dlaczego? Która z nas ma rację? Jeśli mocno na kogoś reagujemy, warto przyjrzeć się sobie. Ktoś głęboko mnie porusza. Jaki mój cień kryje się w tym poruszeniu? Dlaczego nie pozwalam sobie taka właśnie być? Co w tym złego, zagrażającego? Co dobrego mogłoby wyniknąć dla mnie, gdybym zaakceptowała tę część siebie? Każda z naszych części przynosi jakiś dar. Jaki dar przychodzi z osobą, do której czuję niechęć?

– Może się okazać, że osób, które wywołują w nas silne emocje, jest wokół wcale niemało.

– Zacznijmy przynajmniej od trzech – takich, które irytują nas najbardziej. Zapytajmy także siebie, jakiej oceny swojego zachowania obawiamy się najbardziej. Co najgorszego ludzie mogliby powiedzieć, gdyby naprawdę mnie znali? Dużo cienia jest w tajemnicach, we wstydzie. To nie znaczy, że teraz po rozpoznaniu cienia cały czas mamy być przygnębione czy zagniewane. Jeśli jednak nikt nie może o mnie powiedzieć, że bywam zła, niemiła, czy wściekła, to znaczy że jestem w więzieniu swojego umysłu. Żeby być pełną, ludzką istotą potrzebujemy dostępu do swojego światła i do swojego cienia.

– Gdy nie mogę ruszyć z miejsca…

… to cień sabotuje twoje plany i marzenia. Samotna kobieta, która pragnie poznać kogoś, wie że dobrze byłoby wyjść z domu, chodzić na randki, poszukać partnera przez Internet. Nie może zebrać się do działania, ponieważ w cieniu jest ktoś, kto mówi, że gdy będzie robić te wszystkie rzeczy, uznają ją za desperatkę. Dopóki nie zawrze pokoju z „Desperatką” w sobie, nic się nie zmieni. Kobiety przepracowane, wiecznie zmęczone potrzebują przyznać, że mają w sobie także kobietę ”Leniwą” i chętnie przyjmą jej jasną stronę – przyzwolenie na odprężenie, zdrowy odpoczynek. Niektóre z nas chętnie przeszłyby na zdrowy styl życia, ale w cieniu jest postać, która mówi, ze to nudne i ortodoksyjne. Kobiety, które uważają się tylko za kochające i opiekuńcze, nie mają siły i odwagi, aby stworzyć coś własnego, doświadczyć własnej sprawczości. Możemy mieć jedno i drugie. Dopiero wtedy możemy wybierać. Są sytuacje, które wymagają naszej mocy, wyrażanej w działaniu, i takie, w których wybieramy słodycz i matczyną opiekuńczość. Ten wybór to wolność.

– My kobiety jeszcze sto lat temu byłyśmy cichutkie i grzeczne. Teraz jesteśmy pełne gniewu.

– Gniew połączony z agresją to jeden z negatywnych aspektów wyzwolenia kobiet: jesteśmy silne, mocne, zdecydowane, walczące, a nasza delikatność i wrażliwość są w cieniu. Istnieje trzecia droga: równowaga. Mogę się wkurzyć, gdy ktoś przekracza moje granice, jednak w bezpiecznym środowisku mam dostęp do swojej łagodności.

– Mylimy gniew z agresją, a delikatność ze słabością i uległością.

– Gniew to uczucie, które wymaga naszej uwagi. Agresja jest tym, co robimy z gniewem, na przykład krzyczymy na kogoś, straszymy, szantażujemy, manipulujemy. Można być zagniewanym, a jednocześnie w sposób łagodny i stanowczy postawić granice, powiedzieć: „nie zgadzam się!”. Bez gniewu brakuje nam wewnętrznego kompasu, który daje siłę do sprzeciwu wobec niesprawiedliwości. Praca z cieniem jest pracą z paradoksami: z jednej strony możemy kogoś nienawidzić za coś, co robi, a jednocześnie go kochać.

– Czarny Poniedziałek, protest polskich kobiet, był właśnie taki: pełen gniewu, jednak bez agresji.

– Tak jak marsz kobiet przeciwko Donaldowi Trumpowi.

– Jaki skarb ukryty jest w gniewie?

– Gniew to wyraz pasji, zaangażowania, determinacji. To złoto kobiet. Wiele kobiet walczy, ale w sposób pokojowy. Idziemy do przodu, jednak ze złożoną bronią. To jest ta różnica w stosunku do poprzednich pokoleń. To jest wybór. Znalazłyśmy trzecią drogę. Nie musimy być agresywne, wrzeszczeć, bić się, żeby dać wyraz naszej pasji, determinacji i miłości. Wydaje się, że na przykład Michelle Obama taka jest: pełna pasji i miłości. Fascynuje wiele kobiet.

*Pernille Melsted – trenerka, zajmująca się pracą z cieniem i edukacją emocjonalną. Autorka książek na ten temat.