Szamanizm oswojony

Duchy szamana to manifestacja jungowskich archetypów. Kiedy szamani mówią o duchach, mają przeważnie na myśli esencję czegoś, siłę życiową, która do nich przemawia i pomaga im. Docierają do źródła witalności i mocy.

Na taką właśnie książkę o szamanizmie czekałam. Arvick Baghramian, współczesna szamanka odziera magię szamanizmu z zasłon niezrozumienia, lęków i domysłów. Bo co tak naprawdę robi szaman czy szamanka? Dokąd oni wędrują? Co wiedzą? Co odkrywają? I jak dokonują uzdrowień? Jak to wszystko działa? To nic szczególnego – zdaje się mówić Arvick. Wszyscy to potrafimy, bo to nasze naturalne wyposażenie, z którym przychodzimy na świat. Zdolność do magicznego podróżowania jest zdolnością wrodzoną. Widzenie duchów, uzdrawianie, harmonizowanie energii wewnątrz siebie i w świecie jest głębokim ludzkim potencjałem – mniej lub bardziej uśpionym w nas.

Arvick zwraca uwagę, że szamanizm nie rozpowszechnił się po świecie dzięki migracjom ludów, ale rozwijał się w sposób naturalny i spontaniczny we wszystkich ludzkich społecznościach, niezależnie od siebie. Szaman uzdrawia, czyli przywraca moc, ponieważ choroba – w znaczeniu szamańskim – to utrata duszy, czyli osobistej mocy. Kiedy taka utrata następuje? Wtedy, kiedy doświadczamy traumy, wstrząsu psychicznego. Możemy utracić duszę na wiele sposobów i na każdym etapie życia; wskutek szoku po usłyszeniu złych wieści, zerwaniu związku lub śmierci ukochanej osoby. Na skutek wypadku, ciężkiej choroby, urazu porodowego, przemocy, wykorzystywania fizycznego, emocjonalnego lub seksualnego oraz wszelkich innych drastycznych przeżyć. Tracimy duszę, gdy doświadczamy straty lub strachu. A mówiąc językiem terapeutycznym, część naszej psychiki zostaje zepchnięta do nieświadomości; stajemy się niepełni, cierpimy.

Jung dokonywał szamańskich podróży

Jakież to bliskie jungowskiej koncepcji cienia! Jakie to bliskie wszelkiej psychoterapii. Dla szamana jasne jest, że część duszy ucieka z ciała i gubi się. Aby tę część odnaleźć szaman wyrusza w szamańską podróż. Jung (a także wielu współczesnych psychoterapeutów i lekarzy) powiedziałby, że aby człowiek znów stał się całością, te zagubione części psychiki muszą się na nowo połączyć.

W jaki sposób szaman uzdrawia? Potrzebuje do tego specjalnego stanu świadomości – poza egotycznymi uwikłaniami. Wychodzi z uzgodnionej rzeczywistości, w której wszyscy żyjemy na co dzień i zanurza się w świat duchów, nieświadomości (jak powiedziałby Jung), czy zjednoczonego pola (jak powiedzieliby naukowcy). Stan świadomości szamana – dostępny każdemu z nas – to stan, w którym nie osądzamy, nie porównujemy, nie stawiamy oporu, nie boimy się. Porzucamy własną, ograniczoną perspektywę, własną wolę. Stawiamy czoło lękom, ponieważ nie uważamy ich za złe. Wiemy, że moc wyrasta z miłości.

Arvick twierdzi, że wielu z nas dokonuje szamańskich podróży. Na przykład Carl Gustav Jung w gruncie rzeczy dokonywał takich właśnie podróży, nazywając je aktywną imaginacją. W tych podróżach spotykał przeróżne istoty, które nazywał archetypami, przemawiającymi do jego psychiki. Szaman w swojej podróży napotyka duchy. Duchy szamana to manifestacja jungowskich archetypów. Kiedy szamani mówią o duchach, mają przeważnie na myśli esencję czegoś, siłę życiową, która do nich przemawia i pomaga im. Docierają do źródła witalności i mocy.

Jak to możliwe, że mamy dostęp do tego tajemniczego, magicznego świata? Tę magię współcześni naukowcy przybliżają nam od dziesięcioleci: wszyscy jesteśmy połączeni ze sobą nawzajem i ze wszystkim; jesteśmy częścią tego, co widzimy wokół siebie, ponieważ istniejemy w jednym polu, w oceanie energii i informacji. W istocie jesteśmy polem wszystkiego, co istnieje.

Jeśli podróże szamańskie uznamy za magiczne, to trzeba by całe nasze istnienie uznać także za jedną wielką magię. Żyjemy w świecie duchów, archetypów, i ta magia nieustannie na nas oddziałuje.

Wyjść z gry pozorów

Podróż szamańska to wehikuł transformacji, ponieważ kontaktuje nas z mocą, z miłością i z prawdą, która zawsze w nas była i nigdy nie zginie, ponieważ nie można jej zniszczyć.

Praktyki szamańskie i doradztwo szamańskie to bezsprzecznie forma terapii – pisze Arvick. Całkowicie się z nią zgadzam. Wszystkie skuteczne formy psychoterapii, które przeszłam, okazały się skuteczne właśnie ze względu na odważne podróże w alternatywny świat duchów. Szamanizm był pierwszy. Przetarł szlaki. Udrożnił przepływ wiedzy o możliwościach, do jakich możemy mieć dostęp, kiedy tylko poszerzamy świadomość i z odwagą penetrujemy najciemniejsze zakątki psychiki; podejmujemy podróż, wychodzimy na spotkanie sprzymierzeńcom, duchom opiekuńczym, postaciom archetypowym i pozwalamy im napełnić nas współczuciem i mądrością.

Możemy odbywać osobiste podróże szamańskie, ale oczywiście nie wszyscy możemy być szamanami czy uzdrowicielami. Potrzeba wielu lat praktyki, ciężkiej pracy i poświęcenia, aby wchodzić w świat duchów z ufnością i pewnością siebie.

Cóż takiego odkrywają szamani w głębinach alternatywnej rzeczywistości? To samo, co mistycy – lęk tak naprawdę jest grą pozorów. Jest złudzeniem, ponieważ to, czego tak rozpaczliwie się boimy, nie jest prawdziwe. Kiedy patrzymy na lęk, on traci nad nami władzę. Duchy mówią nam, że wszyscy żyjemy złudzeniami. Zwyczajna rzeczywistość jest kłamstwem i iluzją – to właśnie przekazują nam szamani wracając z szamańskich podróży. Prawdziwy świat leży w niezwyczajnej – a najzwyczajniejszej – krainie ducha.

Na szczęście dla wielu z nas jej zgłębianie staje się pasją życia. Może to jedyny ratunek dla świata, kto wie.