– Poprzez sny nasza psychika zwraca uwagę na wewnętrzne konflikty i napięcia, w jakich żyjemy. Jeśli uświadamiamy sobie sen i zapisujemy go, już w pewnym stopniu uwalniamy te napięcia i wzmacniamy się – mówi Maciej Żbik*
Rozmawia Renata Arendt-Dziurdzikowska
– O czym mówią nasze sny?
– Pozwalają uświadomić sobie wewnętrzne napięcia i konflikty. Wszystkie postacie ze snu są częściami naszej psychiki. Te, które wydają się najbardziej zdumiewające, przerażające lub budzą inne silne emocje reprezentują te aspekty, które domagają się uwagi, ponieważ zostały wyparte. Poprzez rozumienie snów uświadamiamy to sobie.
– Jacy ludzie interesują się snami? Jakie problemy zgłaszają?
– Kobiety mówią: rozpadł mi się kolejny związek, jest mi ciężko z mężem, nie dogaduję się z córką. Mężczyźni mierzą się z problemami w pracy, w biznesie. Tak naprawdę zawsze chodzi o deficyty miłości. Jeśli nasze dzieciństwo wypełnione było głównie lękiem i brakiem poczucia bezpieczeństwa, skąd możemy wiedzieć, czym jest miłość? A to właśnie niedostatki bezwarunkowej miłości sprawiają, że nie radzimy sobie w życiu. Gdy więc narzekamy na związki czy na pracę, w procesie terapeutycznym szybko pokazują się głębsze warstwy – lęk przed matką, deficyt ojca.
– O tym śnimy?
– Tak. Sny wszystko dokładnie pokazują. Oto taki sen biznesmena, który zgłasza niepewność, lęk: „rwąca rzeka, wodospady, mamy spłynąć z synem jak w wodnym parku, to niebezpieczne, stanowczo każę mu założyć kask, ale on się nie boi.” Mały chłopiec w tym śnie to ten mężczyzna. I obraz ojca: ojciec pozbawia syna siły sprawczej w imię przetrwania. Taki sen to początek procesu terapeutycznego.
Trzeba przywrócić wyparte treści. Sny pokazują odszczepione fragmenty psychiki tak straumatyzowane, że aby zachować integralność, spychamy je do nieświadomości. Spoczywają tam porzucone i niekochane. Trzeba je ukochać, jak każde dziecko. Takie dziecko najpierw bije, dopiero potem, z czasem, gdy się oswoi, delikatnie się przytula. Podstawą procesu integracji jest zawsze miłość, przyjęcie. Potrzeba tu czasu, delikatności, łagodności i cierpliwości.
– To te odrzucone części przysparzają nam problemów?
– Tak, trzeba jednak pamiętać, że mamy w sobie silne mechanizmu odnowy i wzrostu. Psychika chce się odprężyć i zwraca naszą uwagę na wewnętrzne konflikty i napięcia poprzez sny. Samo uświadomienie sobie, co śnimy, rozumienie snu, jest już w znacznym stopniu uwalniające. Śnienie jest procesem porządkowania psychiki. Jeśli zapiszemy sen, proces porządkowania się pogłębi, a to nas wzmocni. To właśnie nazywam poszerzaniem świadomości, ponieważ świadomość wzbogaca się o treści dotychczas nieświadome, wypierane. I co najważniejsze: rozumienie snów pozwala przyjąć odpowiedzialność za to, co dzieje się w naszym życiu. A przyjęcie odpowiedzialności jest źródłem własnej siły.
– Są sny, które się powtarzają, wspólne dla wielu z nas. Na przykład latanie…
– Latanie jest próbą odreagowania wszelkiego rodzaju presji i nacisków…
– Nagość…
– … oznacza spotkanie z wewnętrzna prawdą. Ta prawda dobija się poprzez taki właśnie obraz senny.
– O czym traktują sny współczesnych kobiet?
– Wiele polskich kobiet jest zdominowanych przez animusa (to określenie mojego mistrza Carla Gustava Junga), czyli przez męskie treści psychiki. Takie kobiety są sprawcze, władcze, agresywne i nieszczęśliwe. To wynika z naszej historii. Przez stulecia najlepsi, najdzielniejsi mężczyźni ginęli na wojnach i w powstaniach. Kobiety musiały przejmować ich role, zarządzać gospodarstwem i walczyć o przetrwanie. Męskie role i zachowania stłamsiły kobiecą osobowość. Wiele kobiet wiąże się z miękkimi kobiecymi mężczyznami. Kobiecy mężczyzna to w istocie wystraszony chłopiec, który boi się sikać pod drzewem z dużymi facetami. Ich partnerki wyczuwają tę niemoc. A ich sny pokazują, w jakim wewnętrznym konflikcie i napięciu żyją.
– Jakie to sny?
– Jedna z kobiet, która zgłosiła się do mnie, miała serię snów, w których zabija mężczyznę. Albo śni jej się, że kładzie się na niej mężczyzna, ona czuje potworny lęk i budzi się ze strachu. Albo jako mężczyzna popełnia samobójstwo. Te sny wskazują wyczerpywanie się męskiego aspektu w kobiecie. Zamiana ról w związku generuje cierpienie. To widać w snach.
– Ma dość swojej dominującej roli?
– To w niej co męskie dramatycznie osłabia to, co kobiece, wyczerpuje ją energetycznie. Kobieta już to wie, pragnie zmiany, dlatego podejmuje symboliczną decyzję: popełniam samobójstwo jako mężczyzna. Dzięki temu zaczyna się rozwijać jako kobieta. Sny, pojawiające się w kolejnych tygodniach obrazują dynamikę procesu: kobieta śni na przykład, że jest w ciąży – ciąża w snach to zawsze znak, że ma „urodzić się” jakaś nowa treść psychiczna. Jednak po drodze mamy tornado: „Jestem w domu z mężem, a na dworze szaleje tornado. Wielkie trąby powietrzne otaczają dom. Chowamy się w kuchni.” W życiu kobiety rzeczywiście następuje prawdziwe tornado.
– W jej relacji z partnerem?
– Proces powrotu do własnej płciowości wywołuje zawieruchę. Lęki przed nieznanym, przed zmianą symbolizowane są tornadami. Z takimi lękami mierzy się każda kobieta i każdy mężczyzna, którzy chcą odzyskać swoją nadrzędną osobowość, swoją kobiecość czy męskość. W życiu tej konkretnej kobiety chodzi o to, aby pozwolić mężowi być mężczyzną, ponieważ on wykazuje cechy kobiece również dlatego, że nie ma wyboru, nie ma dla niego przestrzeni w tej relacji.
– Męskie treści w kobiecie tłumią jego męskość?
– Tak, dosłownie się panoszą. Rozpanoszony w kobiecie animus jest prymitywną formą męskości: jest władczy, stosuje przemoc. Co wtedy może zrobić jej partner? Będzie manipulować, również seksem, będzie jęczeć, stękać, krzyczeć. Rozpanoszony animus w kobiecie zyskuje drugą połówkę w rozpanoszonej animie (treściach kobiecych) w mężczyźnie. Oboje męczą się w nie swoich rolach.
– Męskie aspekty psychiki są potrzebne nam, kobietom, a mężczyznom są niezbędne kobiece aspekty.
– Oczywiście. Tu chodzi o proporcje. Najważniejsza jest osobowość nadrzędna: kobieta spełnia się poprzez archetypowe treści kobiece, a mężczyzna poprzez treści męskie. Carl Gustav Jung pisał, że kontakt z archetypami jest źródłem niewyczerpanej energii psychicznej. Każdy z nas ma także „kroplę” tej drugiej płci, która jest używana wtedy, gdy to konieczne, jednak nie dominuje. W zdrowieniu psychicznym najpierw odzyskujemy własna płciowość.
To nie jest łatwe, ponieważ musi upaść przekonanie o własnej doskonałości, w przypadku kobiety także przymus rywalizacji z partnerem. Kobiety z mocnym męskim rysem nawykowo pokazują swoim mężczyznom, że ich kuśka jest dłuższa. Moje klientki często mówią: „widzę, że znów machnęłam kuśką!”
– Jak praca ze snami przełożyła się na życie tej pary?
– Kobieta była bliska rozstania z mężem. Gdy zaczynaliśmy pracę z jej snami, najczęściej czuła złość, nawet wściekłość. Pod wściekłością odkrywała pokłady smutku. Pozwalała, aby ten smutek się „wysmucał”. Nie zdecydowała się na zakończenie małżeństwa, po prostu wycofała energię ze związku: „rób co chcesz, bądź facetem.” Ostatnią wigilię spędzili razem i szczerze, spokojnie ze sobą rozmawiali. Pierwszy raz bez walki. Powiedziała mężowi, że dotąd zajmowała się głównie tym, co on lubi, podzielała jego pasje, opiekowała się nim i wyręczała go, a jednocześnie w głębi siebie była zła, rozżalona i niespełniona. I że teraz już tak nie będzie. Mężczyzna słuchał i mówił, jak jemu żyło się z dominującą i kontrolującą partnerką. Ta kobieta powiedziała: „czułam się tak, jakbyśmy przetrwali tornado.”
– Masz jej notatki…
– Notując to, co się w niej działo w związku z analizą snów, napisała: „Przestałam oczekiwać, że on będzie „jakiś”, odpuściłam. Wcześniej go ciągnęłam: chodź tu, chodź tam. Zaprzestałam tego. Zaczął robić rzeczy, o których wcześniej tylko mówił. Przestał gadać, zaczął działać. Podjął pracę. A ja odzyskałam swoją kreatywność. Zajęłam się projektowaniem wnętrz; kiedyś to kochałam, ale porzuciłam, gdy wyszłam za mąż. Dawniej myślałam tylko o tym, żeby się rozwieść, miałam stany lękowe. Teraz też czasem się boję, odczuwam smutek, a jednocześnie wiele spokoju, siły i nadziei. Nasz związek wygląda coraz lepiej.”
– Jej rozwój zainspirował partnera?
– Zaczęła widzieć w nim mężczyznę. Doceniła dom, rodzinę. To jest wielka zmiana. Zaczęła mu służyć, tak jak on zaczął służyć jej. Pojawiły się sny, w których doświadczała zażyłych relacji z kobietami. Pierwszy z tej serii był taki: „W starożytnej budowli kobiety mają walczyć z herosami, wymyślają różne sposoby, by ich pokonać. Jednak wszystkie dochodzą do wniosku, że to bez sensu, więc postanawiają wspólnie posiedzieć: sceneria zmienia się w ogromne spa z basenem.” Powiedziała mi: „Przed procesem ze snami nie miałam żadnych bliskich relacji z kobietami. Dopiero teraz poznaję kobiety, zaprzyjaźniam się z nimi, i bardzo mi z tym dobrze.”
– Ta zmiana to jak opowieść o odzyskanej miłości. Do siebie, do partnera. Czym według ciebie jest miłość?
– Pogodzeniem się ze wszystkim, co wydarzyło się w naszym życiu; przyjęciem wszystkiego. Wtedy odnajdujemy pełnię, czyli poczucie wewnętrznego spełnienia i przekonanie, że życie jest dobre i wszystko dobrze się układa. I że możemy zaufać przyszłości. Aby tak mogło być, potrzebujemy zintegrować wyparte części siebie, zmienić wewnętrzne wzorce. Na szczęście sny nas prowadzą.
*Maciej Żbik, terapeuta pracujący ze snami. Twórca autorskich programów terapeutycznych, między innymi „Terapii wglądu”, opartej na odkryciach psychologii głębi Carla Gustava Junga. Założyciel Fundacji Dla Ludzi.