Gąsienice przędą wokół siebie kokon i rozpuszczają się w nim w bezkształtną szarą maź. Tę szarą maź można porównać do zamieszania i chaosu ciemnej nocy, którą właśnie przechodzimy jako ludzkość. Ciemna noc zwiastuje świt. Z mazi wyłaniają się komórki projektujące, tworząc ciała i skrzydła przyszłych motyli.
„Z moich badań na organizacjami terrorystycznymi i fundamentalistycznymi dowiedziałem się jednej kluczowej rzeczy – pisze Andrew Harvey w swojej książce „Nadzieja Święty Aktywizm”, wydanej w wydawnictwie Co Ja Na To – sukces tych ruchów polega na „komórkach”, małych, stanowiących zamkniętą całość, grup, od sześciu do dwunastu osób, które w trakcie tego, co postrzegają jako święte działanie, zachęcają się, krzepią i inspirują świętą lekturą oraz dzielą się zwycięstwami i porażkami. Taka organizacja połączonych ze sobą małych komórek jest kluczowa dla strasznej skuteczności Al-Kaidy oraz zasięgu głównych fundamentalistycznych ugrupowań.” Harvey pisze jeszcze: „Wygląda na to, że fanatyzm zawsze wspaniale się organizuje, natomiast dobrym, zaniepokojonym ludziom trudno jest się zmobilizować. Jeśli naprawdę zależy nam na zmianie, musi się to zmienić, i to w szybkim tempie.”
Proponuje organizowanie wspólnot, które nazwał Sieciami Życzliwości. Te sieci (które już powstają w świecie) to grupy pojedynczych komórek od sześciu do dwunastu osób, medytujących razem, inspirujących się nawzajem i działających wspólnie w wybranym przez siebie obszarze o zasięgu lokalnym lub międzynarodowym. Spotkania Sieci Życzliwości dotyczą wspólnych wizji lepszego świata i działania na rzecz zmiany w każdej ważnej dla wspólnoty sprawie.
Całym sercem wierzę w przemieniającą świat moc wspólnoty (nic innego, łącznie z najszlachetniejszymi deklaracjami władców naszego świata, nie wydaje mi się aż tak obiecujące, jak przemiana ludzkiej świadomości). Tym bardziej zachwyciła mnie metafora tej alchemicznej przemiany stworzona przez Deepaka Choprę, który stwierdził, że proces transformacji w trakcie ciemnej nocy (którą teraz przechodzimy jako ludzkość) można porównać do różnych etapów transformacji gąsienicy w motyla. Gąsienica przędzie wokół siebie kokon i rozpuszcza się w nim w bezkształtną szarą maź. Tę szarą maź Chopra porównał do zamieszania i chaosu ciemnej nocy, która zwiastuje świt. Gdy szara maź upłynnia się, rozbudzają się w niej komórki, które Chopra nazwał komórkami projektującymi. Te komórki w miarę jak rosną, karmią się mazią, gromadzą się i łączą, w ten sposób tworząc ciało i skrzydła przyszłego motyla.
Harvey przełożył tę sugestywna metaforę, obraz komórek projektujących, tworzących nową jakość na swoją koncepcję Sieci Życzliwości. Wspólnoty ludzi życzliwych są właśnie komórkami projektującymi nowy świat, nowego człowieka.
Brzmi znakomicie! Jednak realizacja wymaga wszystkich tych jakości, co do których zgadzamy się, że są trudne: pokory, cierpliwości, a przede wszystkim – co wydaje się najtrudniejsze – pracy z cieniem. Wymaga także mało atrakcyjnej umiejętności czekania na efekty, bez wymuszania ich.
To wąska i niezwykle wymagająca droga.
Jak jednak pokazuje doświadczenie osobiste i historyczne, każda inna prowadzi do chaosu i cierpienia. Jakkolwiek trudny, ten proces jest w toku – czas rozpadu, szarej mazi, ciemnej nocy przetacza się, formując skrzydła motyla.