Zupa ugotowana o świcie nakarmi nasze szalone umysły.
Anna Ciesielska, propagatorka kuchni pięciu przemian i sezonowego jedzenia, w swojej książce „Filozofia zdrowia” pisze o mocy… kartoflanki. Gotowanie kartoflanki to najszybsze, organiczne połączenie z kobiecą duchowością, karmieniem, troską i miłością.
Sprawdzam i potwierdzam: kartoflanka koi, sprowadza sprawy na ziemię do ich właściwego wymiaru, zakotwicza w ciele, łączy, wzmacnia i ożywia.
Szczególnie ta gotowana rano, w skupieniu, zanim wstanie dzień. Gotowana według pięciu przemian, bo wtedy można poczarować. Po każdej przemianie, czyli po włożeniu do garnka odpowiednich warzyw i przypraw mieszamy w prawo drewnianą łychą dziewięć razy, powtarzając dobre życzenia dla wszystkich, dla ludzi, zwierząt i dla świata. Na przykład takie: abyśmy wszyscy byli wolni i szczęśliwi, abyśmy byli otoczeni przyjaciółmi, aby spotykało nas tylko dobro. Dobre słowa płynące z dobrych intencji nie giną, mają znaczenie, ponieważ w polu kwantowym łączą się z polami morficznymi scalającymi wszystko i dającymi życie. Ponieważ wszystko jest ze sobą połączone, każda wspierająca myśl wzmacnia przede wszystkim nas samych. I to zanim wstanie dzień!
Dokładanie do garnka, stojącego na ogniu, kolorowych warzyw i przypraw z intencją karmienia nas wszystkich jest jak medytacja. To najprawdziwsza alchemia – z surowych produktów powstaje zupa, alchemiczne złoto, która wzmacnia ciało i ducha, czyli wzmacnia życie.
Kartoflanka (i każda ugotowana w ten sposób zupa) karmi głodne duchy w nas. W tradycji buddyjskiej znana jest medytacja, która polega na „karmieniu własnych demonów” nektarem miłości, aby poczuły się wreszcie syte i szczęśliwe. Polskie demony – jak się przekonałam – kochają kartoflankę! Mieszamy więc i czarujemy: oby moje demony złości, pretensji, żalu, oporu i wszelkich szaleństw umysłu, nasyciły się i uspokoiły. Oby, oby, oby! I – rzeczywiście – coś wewnątrz staje się nakarmione i zadowolone.
Częstujemy kartoflanką każdego, kto chciałby spróbować.
Nikt nie odmawia, nawet jeśli nie jest głodny. Wygląda na to, że kartoflanka sprowadza na ziemię i łączy z niebem w doskonałej harmonii istnienia. Kilka warzyw, kilka przypraw, ogień, woda, dobre życzenia, czterdzieści minut skupienia. Maleńkie działanie, które czyni różnicę.